Polskie firmy padają przez konkurencję z Chin
Rynek zalewa rzeka tanich produktów bez atestów i badań. A rygorystyczne przepisy, nad jakimi pracuje Bruksela, mogą wymierzyć kolejny cios rodzimym producentom i importerom zabawek.
Firmy alarmują, że wciąż płyną do Polski miliony przesyłek z Chin z produktami w dumpingowych cenach. Będzie ich coraz więcej, ponieważ zaczyna się powoli sezon zakupów świątecznych. Przesyłki dostarczane są już w ciągu maksymalnie dziewięciu dni, za darmo, z możliwością darmowego zwrotu – alarmują producenci zabawek. Dla nich niepokojące jest też zjawisko darmowej i szybkiej dostawy z Chin, niezależnie od wartości zamówienia. Obecnie przesyłki z Chin docierają do Polski w dziewięć dni – to średnia dla ok. 70 proc. przesyłek z Temu, a nie jak kiedyś ponad 20 dni.
Chiny i nowe rozporządzenie UE
BTymczasem Komisja Europejska nie dość, że dotychczas nie zrobiła z tym problemem nic, to jeszcze pracuje nad niesłychanie rygorystycznym rozporządzeniem regulującym bezpieczeństwo zabawek. – Projekt zawiera zbyt wiele wymagań w kwestiach, które nie mają absolutnie żadnego wpływu na bezpieczeństwo dzieci. Z tego powodu nie widzimy w projekcie rozwiązania, które faktycznie zmniejszyłoby liczbę niebezpiecznych zabawek na rynku UE – mówi Monika Chmielińska, prezes Polskiego Stowarzyszenia Branży Zabawek i Artykułów Dziecięcych. – Większość nowych przepisów to obciążenia administracyjne i finansowe, które będą musieli ponieść odpowiedzialni przedsiębiorcy, a...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta