Abchazja walczy o resztki wolności
Bez prądu, pieniędzy i o krok od chaosu. Do czego doprowadziła trwająca od 16 lat „integracja” z Rosją w oderwanym od Gruzji regionie?
Pod wpływem trwających od kilku dni protestów prezydent samozwańczej republiki Abchazji Asłan Bżania musiał podać się do dymisji. Przed tym uciekał ze stolicy, bo opozycja od kilku dni okupowała dzielnicę rządową.
W ten sposób Moskwa traci wiernego zarządcę (karierę w Abchazji zaczynał jako oficer KGB w czasach radzieckich). Stanowisko stracił też premier „republiki” Aleksandr Ankwab. Wiele wskazuje jednak na to, że zastąpią go nie mniej lojalni wobec Kremla opozycjoniści, którzy już zapowiedzieli swój udział w wyborach prezydenckich w lutym.
Wśród przyszłych możliwych faworytów opozycji wymienia się nazwisko Adgura Ardzinby, szefa Abchaskiego Ruchu Narodowego. Odkąd region został oderwany po kilkudniowej wojnie Rosji z Gruzją w 2008 roku, Ardzinba piastował ważne stanowiska w separatystycznym rządzie. Był nawet...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta