Czy to koniec znaków green i eco
Unijna dyrektywa w sprawie greenwashingu wpłynie na oznakowanie firm i produktów. Nie będzie można używać określeń takich jak „przyjazny środowisku”, „biodegradowalny” czy „naturalny” bez przedstawienia wiarygodnych dowodów na ich prawdziwość.
Na fali nieprzemijającego zainteresowania społecznego zdrowym trybem życia i troską o środowisko wielu konsumentów zaczęło zwracać uwagę na prozdrowotne oraz ekologiczne aspekty kupowanych towarów. Badania wykazują, że Europejczycy są coraz bardziej „świadomi środowiskowo”. Aby sprostać oczekiwaniom rynku, przedsiębiorcy stawiają na „zielony marketing”, budując swoją strategię reklamową na pojęciach takich jak: „eko”, „bio” czy „przyjazny środowisku”.
Ten trend ma też bezpośrednie przełożenie na liczbę „zielonych” znaków towarowych rejestrowanych w Unii Europejskiej. Urząd UE ds. własności intelektualnej wskazuje, że od roku 1996 liczba ekologicznych znaków towarowych nieprzerwanie wzrasta.
Niestety, stosowane przez przedsiębiorców strategie marketingowe i kreowanie marki nie zawsze znajdują odzwierciedlenie w rzeczywistych właściwościach oferowanych towarów. W takiej sytuacji mamy do czynienia ze zjawiskiem określanym mianem „greenwashingu”. W odpowiedzi na problem „fałszywej ekologiczności” towarów, Unia Europejska wprowadziła nową dyrektywę, mającą na celu ograniczenie nieuczciwych praktyk rynkowych oraz ochronę konsumentów przed wprowadzającymi w błąd informacjami dotyczącymi właściwości towarów.
Czym jest greenwashing
Greenwashing możemy określić jako praktykę, w której...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta