Europa walczy z Azją o pasażerów
Geopolityka, wymogi środowiskowe, umowy społeczne – przewoźnikom z Europy jest trudniej niż reszcie rynku.
Chińsko-arabsko-turecka konkurencja otrzymuje nieustannie wsparcie od swoich rządów. Dzięki nieustannym inwestycjom w infrastrukturę nie mają obowiązku stosowania domieszek drogiego ekologicznego paliwa. A ponieważ nie ma tam związków zawodowych, nie ma również nacisków płacowych tak silnie odczuwanych przez linie europejskie.
Sankcje zamykają niebo dla Europejczyków
I Arabowie, i Chińczycy, a także Turkish Airlines nie mają ograniczeń w przelotach nad terytorium Rosji. Nawet nie dotyczy ich konflikt na Bliskim Wschodzie, bo – jak powiedział prezes Gulf Air Jeffrey Goh – na Bliskim Wschodzie zawsze jest jakiś konflikt i jesteśmy do tego przyzwyczajeni.
Latają bez ograniczeń także nad Irakiem, Iranem, Syrią, bo tylko Europejczyków dotyczą zalecenia Europejskiej Agencji Bezpieczeństwa Lotniczego (EASA) nakazujące omijanie przestrzeni powietrznej tych krajów.
W przypadku Rosji niebo zostało zamknięte dla europejskich przewoźników prawie trzy lata temu...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta