Nawet Trump podziwia Mileia
Prezydent zaaplikował w pierwszym roku u władzy kurację odchudzającą, przy której blednie terapia szokowa Leszka Balcerowicz. Mimo to 56 proc. Argentyńczyków odnosi się do niego pozytywnie.
– Robisz fantastyczną robotę – oświadczył Donald Trump, przyjmując 15 listopada w swojej rezydencji w Mar-a-Lago na Florydzie Javiera Mileia. Prezydent Argentyny okazał się pierwszym zagranicznym przywódcą, który uścisnął rękę prezydenta elekta po jego zwycięstwie wyborczym dziesięć dni wcześniej. To wyraz rewolucji w amerykańskiej polityce zagranicznej, której częścią jest mianowanie pierwszego Latynosa (Marco Rubio) na stanowisko sekretarza stanu. Ameryka Łacińska pod rządami Trumpa nabierze kluczowego znaczenia, bo tu znajduje się klucz do powstrzymania tak nielegalnej migracji, jak i ekspansji Chin.
Jednak na tym nie kończą się powody, dla których miliarder podziwia Mileia. Jeśli prezydentowi Argentyny uda się postawić na nogi kraj, który jeszcze niedawno stał na skraju bankructwa, Stany zyskają potężny argument w walce z autorytarnymi reżimami skrajnej lewicy na Kubie, w Wenezueli i Nikaragui.
Na razie Milei pozytywnie zaskakuje...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta