Dobry wujek i generał
Rusza walka o ćwierćfinał Ligi Mistrzów. We wtorek derby Madrytu. Mecz Realu z Atletico to starcie dwóch trenerskich osobowości z różnych światów: Carlo Ancelottiego i Diego Simeone. Dzieli ich wiele, łączy żądza sukcesu.
Kiedy jeden na chłodno analizuje to, co dzieje się na boisku, i pozwala sobie co najwyżej zdradzać swe emocje, żując nerwowo gumę, drugi nie potrafi ustać w miejscu, biega przy linii bocznej, dyryguje swoim zespołem i przeżywa każde zagranie. A w międzyczasie jeszcze odwraca się w stronę trybun i zachęca kibiców do głośniejszego dopingu.
Patrząc na to, co Simeone wyprawia podczas meczów, nie masz wątpliwości, że dla niego futbol to obsesja. Jest jak generał, który prowadzi swoich ludzi na wojnę. Nic dziwnego, że kiedyś jedna z gazet – posługując się tą wojenną retoryką – porównała defensywę Atletico do żołnierza broniącego Stalingradu. Inna, opisując zachowanie Simeone, zwróciła uwagę, że „przy linii bocznej krąży jak tygrys w klatce, rzuca spojrzenia jak jastrząb, a rozkazy wydaje jak major”.
Były kapitan Atletico Diego Godin nazywał go dyrektorem orkiestry. – Jeden czy dwóch zawodników może odmienić drużynę, ale bez wsparcia pozostałych meczu nie wygrają – zaznacza Simeone.
Jeńców nie bierze, taki był już jako...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta