Tesle płoną. Musk na celowniku
Jest najbogatszym człowiekiem. Mógł pozostać wizjonerem technologii i biznesu, ale było mu mało. Teraz zbiera żniwo swej ideologicznej krucjaty. Wywołał rosnący gniew.
Wczesnym rankiem w dniu inauguracji Donalda Trumpa mężczyzna ubrany w długi czarny płaszcz i z maską na twarzy pchał po chodniku wózek, kierując się w stronę salonu Tesli w Salem koło Bostonu na wschodnim wybrzeżu USA. Potem jeden po drugim wyjmował ręcznie robione koktajle Mołotowa, podpalał je i rzucał w okna salonu. Kiedy przyjechała policja z Salem, salon był zdewastowany, a stojący przed nim sedan Tesli płonął. Cała scena została uchwycona przez kamery monitoringu. Straty wyniosły pół miliona dolarów, siedem pojazdów zostało uszkodzonych, a jeden całkowicie zniszczony. Po miesiącu ten sam człowiek, którego policja zidentyfikowała jako mieszkańca Salem Adama Lansky’ego, wrócił, tym razem z karabinem półautomatycznym, i zaczął strzelać do salonu i stojących w nim aut. „The Guardian” zebrał wiele przykładów tego typu incydentów, których ofiarą padły salony i samochody Tesli oraz stacje ładowania tej firmy. Było ich co najmniej kilkadziesiąt tylko w samej Ameryce.
Czy Elon Musk oszalał?
Skąd ta nienawiść wobec produktów firmy jeszcze kilka lat temu podziwianego miliardera? Odpowiedź jest...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta