Rosja wierzy w swój sukces. Bez niego długo nie pociągnie
Rosyjski biznes jak kania dżdżu czeka na zniesienie sankcji. Spodziewa się, że porozumienie na Alasce zakończy ograniczenia. Paradoks w tym, że może to go kosztować więcej niż wojna.
Kreml już odtrąbił zwycięstwo. We wtorek rosyjski dyktator nie tylko obdzwonił przywódców z „zaprzyjaźnionych” krajów WNP, sojuszników z grupy BRICS, ale też zadzwonił do koreańskiego dyktatora Kim Dzong Una. Miał ich wszystkich poinformować o tym, z czym leci na Alaskę.
Podobne przekonanie o zwycięstwie i końcu coraz mocniej zaciskających się na rosyjskiej gospodarce sankcji panuje w rosyjski biznesie. Już pierwsza zapowiedź Donalda Trumpa z 7 sierpnia o spotkaniu z rosyjskim dyktatorem na amerykańskiej ziemi wywołała entuzjazm. Indeks giełdy moskiewskiej (MOEX) zyskał ponad 5,5 proc. i przebił 2800 pkt. Przez cztery sesje handel na giełdzie zamykał się na zielono, a 11 sierpnia indeks po raz pierwszy od 3,5 miesiąca przebił 3000 pkt. Wystarczyło jednak, by Donald Trump nazwał negocjacje tylko „próbą generalną”, by rosyjscy inwestorzy zaczęli realizować zyski.
Czy zawarcie pokoju na Alasce może wpłynąć...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta


![[?]](https://static.presspublica.pl/web/rp/img/cookies/Qmark.png)