Kursk, pierwsza katastrofa Putina. Po 25 latach pełno zagadek
Po ćwierć wieku największa katastrofa w historii rosyjskiej (i radzieckiej) floty wojennej, w której zginęło 118 osób, nadal nie jest do końca wyjaśniona. Zatonięcie okrętu atomowego Kursk wciąż kładzie się cieniem na reputacji Władimira Putina.
– On utonął – to słynna odpowiedź Putina w programie Larry'ego Kinga w CNN na pytanie o okręt podwodny Kursk.
Nowy, bo zwodowany już w wyłonionej z upadku ZSRR Rosji, w 1994 roku okręt, wyszedł z bazy na Półwyspie Kolskim 11 sierpnia 2000 roku, by wziąć udział w pierwszych, wielkich manewrach floty po rozpadzie ZSRR. Dowodził nimi sam ówczesny dowódca Floty Północnej, admirał Iwan Popow.
Następnego dnia przed południem, równe ćwierć wieku temu, Kursk miał wykonać atak pociskiem kierowanym, a potem torpedą. Ćwiczenia na Morzu Barentsa były tak zorganizowane, by pokazać, co potrafi najnowszy atomowy okręt podwodny Rosji.
Kursk odpalił pocisk Granit i szykował się do ataku torpedowego na krążownik Piotr Wielki, na którym znajdowało się dowództwo manewrów. Pół godziny przed południem hydroakustyk na krążowniku odnotował jakiś podwodny wybuch, po czym okrętem zatrzęsło. Dowódca krążownika wysłuchał raportu i machnął ręką....
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta


![[?]](https://static.presspublica.pl/web/rp/img/cookies/Qmark.png)
