Używamy plików cookies, by ułatwić korzystanie z naszych serwisów.
Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były zapisywane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki.

Szukaj w:
[x]
Prawo
[x]
Ekonomia i biznes
[x]
Informacje i opinie
ZAAWANSOWANE

Z opłatkiem i choinką, ale bez kolęd

23 grudnia 2025 | Sport | Stefan Szczepłek
Przed wojną niektóre kluby sportowe miały nawet swoje orkiestry, które uświetniały okolicznościowe spotkania. Tak było nie tylko w stolicy, ale i w wielu innych polskich miastach. Na zdjęciu: bal Klubu Sportowego Polonia w Przemyślu, karnawał 1933 r.
autor zdjęcia: narodowe archiwum cyfrowe
źródło: Rzeczpospolita
Przed wojną niektóre kluby sportowe miały nawet swoje orkiestry, które uświetniały okolicznościowe spotkania. Tak było nie tylko w stolicy, ale i w wielu innych polskich miastach. Na zdjęciu: bal Klubu Sportowego Polonia w Przemyślu, karnawał 1933 r.
Przed wojną były komersy, w PRL – bale mistrzów sportu. Na zdjęciu: Kazimierz Deyna jako król nie tylko boiska...
autor zdjęcia: East news/Eugeniusz Warmiński
źródło: Rzeczpospolita
Przed wojną były komersy, w PRL – bale mistrzów sportu. Na zdjęciu: Kazimierz Deyna jako król nie tylko boiska...
W latach 20. i 30. XX w. lodowiska w Dolinie Szwajcarskiej, na Dynasach czy na Agrykoli stawały się zimowymi salonami towarzyskimi stolicy
autor zdjęcia: Nardowe Archiwum Cyfrowe
źródło: Rzeczpospolita
W latach 20. i 30. XX w. lodowiska w Dolinie Szwajcarskiej, na Dynasach czy na Agrykoli stawały się zimowymi salonami towarzyskimi stolicy

Gdy zbliżała się Wigilia, większości sportowców nie było w klubach, wracali do rodzinnych stron. Byli jednak tacy, którzy zostawali i dzielili się opłatkiem. Życzenia składali sobie nawet zawodnicy Legii i Polonii. Ale to było dawno temu...

Dla większości polskich sportowców w II Rzeczpospolitej, zwłaszcza mieszkających na nizinach, sporty letnie „zapadały w sen zimowy”, trwający od początków grudnia do końca lutego lub początku marca. Sportowe życie przenosiło się w góry, gdzie swoje trzy miesiące mieli narciarze, łyżwiarze i saneczkarze. Ich arenami stawały się skocznie, lodowiska, tory saneczkowe i trasy narciarskie w Zakopanem, Krynicy, Karpaczu.

Warszawiakom, poznaniakom, krakowianom i mieszkańcom innych nizinnych metropolii pozostawały ślizgawki, na których świątecznym elementem mogły być ubrane choinki i puszczane z głośników kolędy.

W latach 20. i 30. XX wieku lodowiska w Dolinie Szwajcarskiej, na Dynasach czy na Agrykoli stawały się zimowymi salonami towarzyskimi stolicy. Łyżwiarzom towarzyszyły utwory wykonywane przez… prawdziwe orkiestry. Przez wiele lat walc Emila Waldteufla „Łyżwiarze” zajmował w tym zimowym repertuarze pierwsze miejsce.

Tyle że w zabawach na ślizgawkach brali najczęściej udział nigdzie niezrzeszeni amatorzy, którzy po przejażdżce na lodzie wracali do domów. Ci, którzy bardziej poważniej uprawiali sport – członkowie klubów – spotykali się zazwyczaj we własnym gronie w siedzibach klubów lub wynajętych lokalach. W wielu przedwojennych klubach na równi z sekcjami sportowymi działały inne – chóry czy zespoły pieśni i tańca – i to właśnie one...

Dostęp do treści Archiwum.rp.pl jest płatny.

Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.

Ponad milion tekstów w jednym miejscu.

Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"

Zamów
Unikalna oferta
Wydanie: 13361

Wydanie: 13361

Spis treści

Reklama

Gość „Rzeczpospolitej”

Zamów abonament