Bywałem „czarną postacią”
Do dzisiaj nie zapadło orzeczenie ETPC czy TSUE, z którego by wynikało, że Izba Odpowiedzialności Zawodowej nie jest sądem – mówi Wiesław Kozielewicz, były prezes tej izby, dziś sędzia Sądu Najwyższego w stanie spoczynku.
Po 47 latach pracy w wymiarze sprawiedliwości i 45 latach orzekania przeszedł pan 9 grudnia w stan spoczynku. Będzie panu brakować sądu czy raczej zamierza pan cieszyć się wolnością?
Rzeczywiście 8 grudnia, ok. godziny 16, po ogłoszeniu orzeczenia w sprawie o uchylenie immunitetu prokuratora o sygnaturze I ZI 40/23, wstałem, zdjąłem sędziowski łańcuch i po ucałowaniu wizerunku orła położyłem łańcuch na sędziowskim stole. Tym symbolicznym gestem zamknąłem okres sprawowania przeze mnie wymiaru sprawiedliwości.
Dzień później, 9 grudnia osiągnąłem 70 lat, to jest taki wiek życia, który z jednej strony jest naznaczony tym, co się przeżyło, a z drugiej tym, że zaczęła się już ostatnia runda ziemskiego życia. W psalmie 90 czytamy: ,,miarą naszych lat jest lat siedemdziesiąt lub, gdy jesteśmy mocni, osiemdziesiąt; a większość z nich to marność, bo szybko mijają, my zaś odlatujemy.” Zawsze uważałem, że pewne aktywności należy kończyć na własnych warunkach i tym kierując się na początku tego wieku zakończyłem prowadzenie zajęć na aplikacji sędziowskiej, a na początku drugiej dekady znacząco ograniczyłem udział w konferencjach szkoleniowych organizowanych dla sędziów i prokuratorów. Niewątpliwie uwolnienie od obowiązków zawodowych czynnego sędziego Sądu Najwyższego powoduje, że moja ukochana żona będzie częściej mnie widziała, będę też miał więcej...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta


![[?]](https://static.presspublica.pl/web/rp/img/cookies/Qmark.png)