Filmowy uśmiech zamiast programu
FILIPINY
Wybory prezydenckie prawdopodobnie wygra były aktor, idol filipińskiej biedoty, który obiecuje, że będzie bronił uciśnionych, a jego rządy zakończą się happy endem
Filmowy uśmiech zamiast programu
MAł GORZATA TRYC-OSTROWSKA
Nie pomogły przestrogi ekonomistów, biznesmenów i przywódców Kościoła katolickiego, który na Filipinach ma bardzo dużo do powiedzenia w sprawach polityki. Jeśli nie wydarzy się "cud nad urną" lub zamach na życie faworyta, Filipińczycy wybiorą w poniedziałek na prezydenta kandydata opozycji, byłego gwiazdora filmowego, człowieka niezbyt wykształconego, dyletanta w kwestiach gospodarczych, w dodatku nie stroniącego od gier hazardowych, przygód miłosnych i kieliszka. Joseph Estrada znacznie wyprzedza w sondażach dziewięciu pozostałych kandydatów --zamierza na niego głosować 33 proc. ankietowanych.
Zgodnie z filipińską ordynacją wyborczą, która nie przewiduje dogrywki, taki wynik zapewni mu zwycięstwo. Jego najgroźniejszy rywal, kandydat partii rządzącej, José de Venecia, może liczyć na poparcie 15 proc. wyborców. Wdowa po byłym dyktatorze, Imelda Marcos, wolała wycofać swą kandydaturę niż ponieść druzgocącą klęskę. Swój elektorat sprzedała Estradzie.
Przyjaciel ubogich
61-letni Estrada odgrywał...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta