Telewizja publiczna w naprawie
Telewizja publiczna w naprawie
A DAM KINASZEWSKI
W prasie i dyskusjach rozmaitych politycznych gremiów pojawia się temat transformacji polskiej telewizji publicznej. Są pomysły reformatorskie, wśród nich radykalne -- jak likwidacja Programu II TVP. Zwolennicy swobodnej gry rynkowej w dziedzinie mediów postulują oprócz tych ograniczeń także zakaz reklamy w telewizji publicznej, co stworzyłoby jeszcze lepszą koniunkturę komercyjnym stacjom.
We wszystkich wypowiedziach uderza brak koncepcji ośrodków regionalnych TVP. Jakby ich już nie było.
Co likwidować? Nic. Reformować!
Z dyskutowanych ostatnio dylematów -- likwidować Program II, może wraz z TV Polonia, a może "Dwójkę" wraz z ośrodkami regionalnymi -- wybieram radykalną reformę telewizji publicznej jako całości.
Podstawowa dysproporcja, jeśli chodzi o liczbę pracowników -- 150 osób w Polsacie i 250 w TVN wobec 6500 w TVP -- wskazuje na przyczynę tego, że telewizja publiczna w obecnym kształcie organizacyjnym zjada własny ogon. Ale nie liczba pracowników w sposób bezpośredni rzutuje na wysoki koszt działalności TVP. Koszty rosną lawinowo dopiero wtedy, gdy ludzie ci wchodzą ze sobą w zawiłe związki generujące zobowiązania i procedury wymagające do obsługi tak powstałej abstrakcji setek osób oraz tony...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta