O sztuce przerywania -- bez przerywników
PUBLICYSTYKA
O sztuce przerywania -- bez przerywników
STEFAN BRATKOWSKI
Cała ta klasyczna fiksacja, której uległa spora część naszej "klasy politycznej", nadawałaby się na temat pouczającego studium psychospołecznego; bo nawet nie widzi ona całego zamieszania i bezsensownych konfliktów, które już wywołała. Politycy, ostrzegani, że obrócą przeciw sobie trzydzieści parę dużych miast i półtora tysiąca gmin, jakby musieli raz jeszcze zademonstrować sztukę przegrywania bez udziału przeciwników.
To już temat zamknięty, do felietonów; poza nimi wszelka polemika zamieni się w jeszcze jedno młócenie słów. Czuję się tylko w obowiązku zareagować na opinię, że "krytycy powiatów pospiesznych nie przedstawili żadnej alternatywy dla tego, co krytykują". Cóż, w samym "Liście otwartym", podpisanym przez czołowych polskich specjalistów od prawa administracyjnego, administracji i zarządzania, sugestie pozytywne były zawarte implicite. Jeżeli ich jednak Czytelnicy, zwłaszcza ci oficjalni, w tym tekście nie dostrzegli, będzie może sensowne wyłożyć expressis verbis, jak to należało zrobić -- a czego nie zrobił naturalnie uprzednio tak potentny pan Miller, ani potem koledzy przestrzennicy. Będzie też zapewne racjonalne zastanowić się, co dalej, czyli -- jak mają czy...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta