Czekając na Godota
Andrzej Olechowski, drugi w wyborach prezydenckich
Czekając na Godota
FOT. BARTŁOMIEJ ZBOROWSKI
Minął już miesiąc od wyborów, i co z pana wynikiem wyborczym?
ANDRZEJ OLECHOWSKI: Utrwaliło się chyba przekonanie, że te wybory ujawniły dość poważne centrum w Polsce, choć przez pewien czas dyskutowano, czy to nie była przypadkowa zbieranina głosów. Dzisiaj oceniamy, że jest rzeczywiście duża grupa obywateli, których interesuje liberalno-konserwatywny, umiarkowany program. A przeszłość przestała być podstawowym kryterium wyboru politycznego.
Ale to było już wiadomo w dniu głosowania i nazajutrz, kiedy były znane szczegółowe wyniki. A jeśli ktoś jest niepełnosprawny umysłowo i potrzebuje miesiąca, żeby to zanalizować...
Nie będziemy rzucać takich podejrzeń na polityków, ale wyraźnie nie do wszystkich to jeszcze dotarło. Skoro bowiem podejmowane są cały czas ofiarne próby utrzymania AWS, jako eklektycznego ugrupowania opartego wyłącznie na kryterium przeszłości, świadczy to o tym, że nie wszyscy zrozumieli przesłanie płynące z wyników wyborów. Dzisiaj już nie ma premii za jedność. Minął czas eklektycznych ugrupowań i obozów.
Upłynął więc miesiąc, i co?
Ja i moi współpracownicy uzbroiliśmy się w cierpliwość, oczekujemy, aż politycy...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta