Kryzys władzy i opozycji nad Dnieprem
Kryzys władzy i opozycji nad Dnieprem
BOHDAN OSADCZUK
Leonid Kuczma urzęduje w ogromnym szarym gmaszysku przy ulicy Bankowej, ongiś Ordżonikidze. Dawniej rezydowali tam kolejni pierwsi sekretarze Komunistycznej Partii Ukrainy. Niejeden z dzisiejszych dygnitarzy państwowych w Kijowie siedział za biurkiem w tym architektonicznym monstrum. Niektórzy z nich tak przywykli do ówczesnej atmosfery, że trudno im się dziś oswoić z prawidłami gry w demokrację.
To nie znaczy, że cierpią na nostalgię za minionymi czasami. Na pewno nie, bo kiedyś trzeba było poniżać się przed przełożonymi w Moskwie i udawać, że sprawuje się władzę na Ukrainie. Dzisiaj nie ma takiego rozdwojenia jaźni. Ukraińscy dygnitarze mają rzeczywistą władzę w swoich rękach - nikomu nie chcą jej oddawać ani z nikim się nią dzielić. Ale muszą grać, udawać nawróconych demokratów. Chociaż - prawdę mówiąc - nie bardzo wiadomo, co to znaczy. Jedni grają nową rolę wyśmienicie, jak na przykład były prezydent Krawczuk, inni gorzej, jak jego następca Kuczma. Tak wygląda kijowska scena polityczna. Trzeba jednocześnie grać, uczyć się nowych ról, a także reżyserować cały...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta