To mnie śmieszy
Kardynał Henryk Gulbinowicz, metropolita wrocławski
FOT. GRZEGORZ GAŁĄZKA
Zasłyszane podczas spotkań wakacyjnych:
Żyło małżeństwo bardzo przyzwoicie przez długie lata. Pierwszy umarł mąż, ale po pewnym czasie poszła też do wieczności jego małżonka. Kiedy stanęła na progu wieczności, wprosiła się do św. Piotra i pyta, czy ją przyjmie. Św. Piotr popatrzywszy w księgi sprawiedliwości Bożej mówi:
- Tak, przyjmę ciebie.
Gdy weszła za próg królestwa niebieskiego, rozmowna jak każda kobieta, mówi:
- Proszę św. Piotra, chciałabym koniecznie wiedzieć, gdzie jest mój mąż. Święty Piotr pyta, jak się on nazywał, przejrzał księgi błogosławionych, ale go tam nie znalazł. Żona na to:
- A może on jest święty?. Zaczęli przeglądać księgi świętych, ale i tam go nie ma. A wtedy ona mówi zmartwiona:
- Proszę świętego Piotra, my żyliśmy 40 lat w takiej zgodzie....
- Jak to kobieto, dlaczego nie mówiłaś od razu, że żyliście 40 lat. To on na pewno jest w księdze męczenników. - E.CZ.