Potop z nieba i z ziemi
- Zobaczmy się pierwszego września
- Fala zawiadomień o przestępstwach powodziowych
- Krótko o powodzi Potop z nieba i z ziemi
W Klimontowie oberwała się chmura. Podobno miała czternaście kilometrów grubości. Woda zniosła siedemnaście mostków, zniszczyła drogi, zalała wiele domów i szkołę. Mało brakowało, a szkoły by nie było. Trzeba się spieszyć z remontem, bo rok szkolny blisko. W Trześni woda zalała szkolne piwnice, zniszczyła kotłownię, wyposażenie dla młodszych klas nie nadaje się do niczego. Za co to odkupić? Skąd wziąć pieniądze?
Barbara Rolka, dyrektorka szkoły podstawowej w Klimontowie (woj. świętokrzyskie), była w domu, gdy zaczęło padać.
- To była ściana wody - mówi. - Nie mogłam wyjść z domu. Dopiero po zmierzchu przedostałam się do szkoły.
Szkoła stoi wysoko. Nikt się nie spodziewał, że zostanie zalana. Ale woda zeszła z nieba.
Na korytarzu woda sięgała do połowy łydki, kanały ciepłownicze były zalane, strugi płynęły z góry. Nie dało się uratować kotłowni, bo w mieście zabrakło prądu, więc pompa szkolna nie działała.
Następnego dnia rano dyrektorka na ścianach zauważyła rysy. Z początku wyglądały niegroźnie, ale wkrótce poszerzyły się.
...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta