Albański łącznik
Albański łącznik
FOT. TOMASZ KIZNY
Piotr Mitzner: Twój, niesłychanie emocjonalny, związek z Polską i z naszą literaturą trwa ponad ćwierć wieku. Co cię urzekło w polskiej poezji, w języku?
Damokles nieznośny
Z okna Biblioteki Narodowej w Warszawie
Spoglądam na Europę
Ludzi, narody, granice
I miecz Damoklesa
Staruszka Europa szyderczo się śmieje
Zapada noc, czas mija, nowy wiek
Warszawa śpi
Miecz rdzewieje
Damokles odpoczywa w pawilonie
neuropsychiatrycznym
Dobranoc Kosowo
Cierpiące Kosowo
MAZLLUM SANEJA: Wszystko przez żółtaczkę. Po raz pierwszy trafiłem do Polski w sierpniu 1976 jako turysta, nie znając ani jednego słowa. Jakiś kierowca wiózł mnie do Wrocławia i on właśnie wysłał mnie do szpitala zakaźnego, bo uznał, że jestem zupełnie żółty. Przeleżałem trzy miesiące. Tam zaraziłem się polskością. Pierwszym moim nauczycielem był też pacjent - jedenastoletni Sławek.
Kim wtedy byłeś?
Skończyłem filologię albańską na uniwersytecie w Prisztinie, wydałem dwa tomy wierszy, uczyłem w szkole. Nie wiedziałem jeszcze, że czeka mnie los tłumacza, albo że będę autorem...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta