Deszczowy zwycięzca otoczony rywalami
Deszczowy zwycięzca otoczony rywalami
BERNADETA WASZKIELEWICZ
Nie ufa Marianowi Krzaklewskiemu dzisiaj dwa razy więcej osób niż pięć lat temu. Gdy we wrześniu będzie ponownie kandydował na przewodniczącego NSZZ "Solidarność", tym razem może napotkać poważnych kontrkandydatów.
Marian Krzaklewski wciąż nie mówi oficjalnie, czy znów zawalczy o ster "S". Odpowiada tylko w stylu Wałęsowego "nie chcę, ale muszę" - jest zmęczony latami ciężkiej pracy, ale "z drugiej strony czuję próbę dokonania kontestacji ideowej ÇSČ i wprowadzenia lewicowych przesłanek".
Dla wielu działaczy jest oczywiste, że zdecydował się pozostać w związku. Zaraz po przegranych wyborach prezydenckich, gdy zmuszono go, by porzucił ster prawicy i zrezygnował z kierowania partią Ruch Społeczny. Stara się być na powrót związkowcem z krwi i kości.
Polityk przy komputerze
Być może byłoby inaczej, gdyby Krzaklewski wraz z upadłą już Akcją Wyborczą Solidarność dostał się do Sejmu. Ale nie. Musi więc nadrobić niesławę - swoją i związku - za reformy...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta