Używamy plików cookies, by ułatwić korzystanie z naszych serwisów.
Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były zapisywane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki.

Szukaj w:
[x]
Prawo
[x]
Ekonomia i biznes
[x]
Informacje i opinie
ZAAWANSOWANE

Nie byle jaka kolęda

24 grudnia 2002 | Raporty | IR
źródło: Nieznane
źródło: Nieznane

Królewska korona, kolorowa gwiazda i anielskie skrzydła przez cały rok czekają na swój czas w tekturowym pudle. Marta już nie wejdzie w sukienkę anioła. Diabeł może nałoży koszulkę z Marilyn Mansonem.

Nie byle jaka kolęda

ZDJĘCIA IZABELA REDLIŃSKA

IZABELA REDLIŃSKA

Gdy pierwszego roku chodzili po kolędzie, starsi ludzie mówili im, że kolędników we wsi nie było już chyba ze trzydzieści lat. Pierwszy raz poszło ich ośmioro. Dzieci z Silca i on - Jacek. W drugim roku ruszyli też do sąsiedniej wsi, do Leśnego Rowu. A w trzecim oprócz śpiewania kolęd zaczęli przedstawiać jasełka. Pojawiało się coraz więcej chętnych dzieci, więc podzielili się na dwie grupy. W święta 2001 roku było podobnie, ale teksty jasełek były inne.

- Chciałbym, żeby stroje były bardziej trwałe, żeby już na ulicy było widać, że to idzie nie byle jaka kolęda - mówił wtedy Jacek, który jest jej pomysłodawcą. Zaraz po kolędowaniu wyrzucił anielskie skrzydła do kosza. Sypały się. Czy będą nowe? Nie wiadomo. Może za rok Jacka już nie będzie w Silcu. Dom - stary dwór, w którym mieszka, jest na sprzedaż, a poza tym dokucza mu tu samotność.

Blokowisko, psychiatryk, komuna

Śmierć wpada na środek:

Moja kosa z każdym o życie walczyć może,

wyzionąć ducha...

Dostęp do treści Archiwum.rp.pl jest płatny.

Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.

Ponad milion tekstów w jednym miejscu.

Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"

Zamów
Unikalna oferta
Brak okładki

Wydanie: 2807

Spis treści

Wojna z terroryzmem

Zamów abonament