Złoty deszcz w Maolandzie
Złoty deszcz w Maolandzie
PIOTR GILLERT
Z SHAOSHANU
Trzy handlarki ruszyły sprintem w moją stronę, wymachując pozłacanymi kartkami. Byłem pewien, że chcą mi sprzedać popularny w Chinach talizman: wizerunek Buddy przynoszący szczęście i bogactwo. Ale spośród złocistych promieni zamiast Buddy wyłoniła się twarz Mao.
Prowincja Hunan słynie w Chinach z dwóch rzeczy: piekielnie pikantnej kuchni i rewolucjonistów. Tu urodził się cały panteon ojców chińskiej odmiany marksizmu z najważniejszym - Mao Zedongiem - na czele. Dziś, gdy najwyższą wartością stał się pieniądz, rewolucyjna gloria Hunanu, położonego w interiorze i słabiej rozwiniętego od bogatych nadmorskich prowincji, nieco przybladła. Ale Shaoshan, rodzinna wieś Mao, potrafił się dostosować do nowych czasów. Jego mieszkańcy mogą narzekać najwyżej na złą pogodę.
Kup pan wisior
- Nie dość, że po sezonie, to jeszcze ten deszcz - denerwuje się szefowa restauracji "Domowe dania Mao", wskazując na puste stoliki w półmroku zimnej sali. Chłód i wilgoć to najwięksi wrogowie turysty, a turysta jest największym przyjacielem Shaoshanu. Dlatego w Shaoshanie ludzie klną na lodowaty deszcz i czekają na...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta