Władca muchówek
Władca muchówek
FOT. JAKUB OSTAŁOWSKI
Biegał pan w dzieciństwie z siatką na motyle?
STEFAN NIESIOŁOWSKI: Ja nie łapałem motyli, lecz je wypuszczałem. Chodziłem do parku Trzeciego Maja w Łodzi i zbierałem różne gąsienice, które hodowaliśmy z bratem w słoikach, zastawiając całe parapety. Rodzice nie protestowali, bo to było nieszkodliwe: jak coś się wykluło, to wypuściłem. Fascynujące były dla mnie metamorfozy motyli. Tylko zimą ich wypuszczanie nie miało sensu, tak powstała niewielka gablota. Niektóre odnajdywałem w atlasie zoologii Nusbauma-Hilarowicza z XIX wieku, który dostałem od dziadka. W parku był też staw i ciekawiło mnie, co w nim jest. Wyłowiliśmy - znowu z bratem - kłąb roślin, z którego zaczęły wychodzić różne wodne zwierzęta. Mnie to zawsze interesowało: przyroda zakryta, mniej widoczna. Środowisko wodne wydawało mi się bardziej tajemnicze niż lądowe, chociaż dzisiaj już tak nie sądzę. Siatka z pończochy służyła mi więc do wyciągania owadów z wody.
Z biologii miał pan piątkę?
Przeczytałem parę książek i na lekcjach właściwie nie miałem co robić. Prowadziłem kółko biologiczne: hodowle patyczaków i chomików, klatki i akwaria do porządkowania - sporo roboty. Chodziliśmy też na wycieczki, ale...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta