Na chlebie trudno zarobić
Na chlebie trudno zarobić
- Wyrabiamy końcówkę zapasu mąki. Ostatni raz rozpalę piec w nocy z 30 na 31 grudnia. Koniec roku, koniec piekarni. Splajtowałem. - mówi Zdzisław Kaczmarek, który od lat prowadził na warszawskiej Ochocie prywatną piekarnię.
FOT. RYSZARD BILSKI
Mroźny koniec grudnia 1984 roku. W sklepach brakuje wszystkiego. Stałem wówczas w najdłuższej pewnie w Warszawie "chlebowej kolejce" przed pierwszą - dopiero co otwartą przez Zdzisława Kaczmarka - prywatną piekarnią Na Ochocie, przy Grójeckiej. Dziś kolejek już tam nie ma, a piekarnia pewnie niedługo przestanie działać.
Wówczas staliśmy przed nią od wczesnego popołudnia 23 grudnia do południa 24 grudnia. Kolejka liczyła kilka tysięcy osób. W nocy, gdy mróz dawał się szczególnie we znaki, na przemian, biegaliśmy do domu rozgrzać się herbatą. Ale warto było. Takiego chleba w życiu nie jadłem... Gorący, prosto z pieca, dobrze wypieczony, chrupiąca skórka, pachnący. Z takim chlebem nawet kaszanka smakowała jak nieosiągalna wówczas kiełbasa jałowcowa.
Reforma Na Ochocie
Otwarcie piekarni Kaczmarka stało się wydarzeniem. Odnotowała je nawet telewizja. Z właścicielem...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta