Konstytucja bez histerii
Konstytucja bez histerii
Po co ta konstytucja? Tak sformułowane pytanie jest w ustach jej przeciwników jednocześnie odpowiedzią. Negatywną, rzecz jasna. Traktat ustanawiający Konstytucję UE jest zbyt radykalny - stanowi "krok za daleko". Jest za bardzo socjalistyczny albo za bardzo liberalny. Przyjęty za szybko. Narzucony przez elity, bez współudziału społeczeństw. Jest ideologiczny. Antyreligijny.
W obliczu tych wszystkich zarzutów szanse ratyfikacji rysują się marnie; wystarczy odrzucenie w jednym tylko z państw członkowskich, a traktat nie wejdzie w życie. Już dziesięć krajów zapowiedziało, że podda ją referendum ratyfikacyjnemu i zapewne dołączą dalsze, które nie będą chciały być postrzegane jako nieczułe na "głos ludu". Wizja przyjęcia konstytucji przez część tylko państw członkowskich nie jest nierealna, ale stanowi receptę na rozbicie Unii. W sumie nie będzie to może aż taką katastrofą i stanowić będzie uznanie tego, co już stanowi polityczną rzeczywistość: że w Unii są państwa, których społeczeństwa w większości są przeświadczone o potrzebie dalszej integracji, zwłaszcza politycznej, a także takie, które chcą zatrzymać się na obecnym stadium, a może nawet cofnąć się do stadium Europejskiej Wspólnoty Gospodarczej,...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta