Wietnam dwadzieścia lat później
Wietnam dwadzieścia lat później
Gdy wojska komunistyczne parły na południe na początku kwietnia 1975 r. , w Sajgonie przeczuwano już klęskę. Panika narastała z każdym dniem. Szkoły i urzędy pustoszały. Przezorniejsi starali się wyjechać za granicę.
W Ambasadzie USA przystąpiono do palenia akt, a CIA zaczęła dyskretnie organizować ewakuację wietnamskich kolaborantów, którym groziła śmierć lub więzienie w przypadku zwycięstwa wojsk Vietcongu.
Wielka ucieczka
W Waszyngtonie członkowie Krajowej Rady Bezpieczeństwa zbierali się codziennie w gabinecie prezydenta Geralda Forda. Słuchano wiadomości z frontu. Były coraz bardziej niepomyślne. Komuniści zdobyli cesarską stolicę Hue, a potem największą bazę powietrzno-morską USA w Da Nang. Kongres odmówił przyznania administracji 722 milionów dolarów na ratowanie rządu sajgońskiego, gdyż było już na to za późno.
Sekretarz stanu Henry Kissinger jeszcze się łudził, że uda się zapobiec upadkowi Republiki Wietnamu Południowego za pomocą negocjacji z Hanoi. Był gotów zgodzić się na utworzenie w Sajgonie rządu koalicyjnego z udziałem komunistów i ograniczenie do minimum obecności amerykańskiej. Ale dyrektor CIA William Colby był innego zdania: "Wietnam Południowy znajduje się w obliczu całkowitej klęski. Jest ona bliska" -- meldował prezydentowi. ...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta