Ślub w cieniu wirusa
Wczoraj w chińskim mieście Yongji w północnowschodniej części kraju odbyła się niecodzienna ceremonia. W świetle jupiterów w związek małżeński wstąpiło pięć par, nosicieli wirusa HIV. - Takie przedsięwzięcie z pewnością ma podtekst propagandowy - twierdzi prof. Andrzej Gładysz, krajowy konsultant ds. chorób zakaźnych. - Być może chodzi o pokazanie, że HIV nie oznacza wyroku śmierci. Ludzie ci planują swoją przyszłość. Współczesna medycyna może sprawić, że będą oni żyli nawet 30 lat. Mogą mieć również potomstwo. Obecnie ryzyko przeniesienia wirusa z matki na dziecko spadło do 1 - 2 proc. Niewykluczone, że wczorajsza ceremonia była kolejnym krokiem nowej polityki Chin. W ubiegłym roku weszło tam w życie prawo zabraniające dyskryminowania ludzi cierpiących z powodu chorób zakaźnych, w tym zarażonych HIV. Już wówczas było wiadomo, że żyje ich w Państwie Środka ok.1,5 mln.
I.R.