Domniemanie winy badaczy
Liga Polskich Rodzin złożyła w ubiegłym roku projekt ustawy o powołaniu narodowego ośrodka badania opinii społecznej. Była to reakcja LPR na publikację wielu drastycznie różniących się między sobą wyników sondaży. Nowy ośrodek, podporządkowany Państwowej Komisji Wyborczej, miałby prowadzić własne badania. Media skomentowały propozycję LPR w stylu "głupi politycy obrażają się na sondaże". Sam projekt został złożony do laski marszałkowskiej, ale nie słychać, aby podjęto nad nim sejmowe prace. Prawdopodobnie rozpłynie się w niebycie po zakończeniu kadencji.
Chociaż propozycję Ligi uważam za niesłuszną, sądzę, że problem istnieje naprawdę. Nie zaprzeczy temu chyba nikt, kto śledzi polską scenę polityczną, którą w ciągu ostatnich dwóch lat rządziły paroksyzmy sondaży wywierających istotny - często decydujący - wpływ na ważne wydarzenia. "W informatycznym świecie skrócił się okres ochronny dla rządzących - mówił "Gazecie Wyborczej" socjolog Tomasz Żukowski. - Kiedyś w Europie trwał całą kadencję, czyli cztery lata. Teraz - od kilku do kilkunastu miesięcy. I zaczyna się presja na zmianę. To m.in. kwestia sondaży, które pewne procesy przyśpieszają". Tu należy...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta