Podpalam, więc jestem
Palenie pustych samochodów jest występkiem. Podpalanie pełnych autobusów, oblewanie pasażerów benzyną i rzucanie płonącej zapałki jest zbrodnią. Czy trzeba być filozofem, by odróżnić niszczenie rzeczy od terroru wobec ludzi? Pewien próg został przekroczony. Nastała pora nihilizmu. Slogan, używany dotąd fantazyjnie, zabrzmiał prawdziwie: pier... wszystko!
Przypadki okrucieństwa nie wzbudzają żadnych uczuć przerażenia ani niechęci wśród zbuntowanych. Słusznie ubolewają nad losem dwóch chłopców, śmiertelnie porażonych prądem (27 października w Clichy-sous-Bois pod Paryżem dwaj nieletni czarni uciekali przed rzekomym pościgiem policji, przedarli się przez wysoki mur stacji transformatorów elektryczności i zginęli na miejscu - przyp. GD), nie zdobywają się jednak na słowo współczucia, ani na choćby spojrzenie w stronę rodzin ofiar i zmarłych, za których odpowiadają (co najmniej dwie ofiary śmiertelne rozruchów na przedmieściach - GD). Jakby po przekroczeniu bariery szacunku dla człowieka śmiertelna walka stała się regułą.
Nihilistyczny pożar nie oszczędza podpalaczy. Puszczają z dymem swoje dzielnice, samochody sąsiadów albo krewnych, place zabaw dzieci, szkoły własnych braci i...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta