Teatr polityczny
Przedstawienie, jakie w poniedziałkowe popołudnie zafundowali nam wszystkim dwaj panowie K., dowiodło, że za każdym razem, kiedy wydaje się, iż polska scena polityczna osiągnęła dno, okazuje się, że użycie określenia "wydaje się" jest jak najbardziej właściwe. Głównym celem było chyba "wdeptanie w ziemię" Andrzeja Leppera i Romana Giertycha. To się udało diabli wzięli resztki "sławy mołojeckiej" obu stabilizatorów. Widać było wyraźnie, że gdyby Jarosław Kaczyński zażądał od nich np. "prawa pierwszej nocy" dla siebie i brata, to obaj "wielcy przywódcy partyjni" bez wahania zobowiązaliby się do poparcia takiej ustawy.
Paweł Grabowski, Warszawa