A mury rosną...
W sporze o publikacje karykatur Mahometa mniej ważne jest dla mnie, czy w tej sprawie nadużyto wolności słowa. Bardziej boli mnie to, że niewystarczająco skorzystano z rozumu. Problemem jest nie tyle za dużo wolności, co za mało mądrości.
To nie chrześcijanie ani muzułmanie wymyślili, że istnieją "wolność od" i "wolność do". Ta pierwsza mówi: "jesteś wolny, czyń, co chcesz". W tym ujęciu liczy się tylko swoboda działania, wolność ekspresji, a więc także kpienia, obrażania, wyśmiewania, bluźnierstwa. "Wolność do" wypływa z uznania,że "wolność od" daje tylko przestrzeń, którą dopiero trzeba wypełnić treścią. Można to uczynić mądrze, głupio lub byle jak. W tym ujęciu wolności nieodłącznie towarzyszy pytanie o odpowiedzialność.
Gdybym pisał o sytuacji w kraju muzułmańskim, dopominałbym się przede wszystkim o prawo do "wolności od". Tam bowiem często gwałcone są prawa ludzi inaczej myślących i wierzących, mamy do czynienia z prześladowaniami religijnymi. W naszej kulturze jednak, gdzie wolność słowa jest normą i oczywistością, przede wszystkim warto się zastanawiać, jak z niej...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta