Smutny geniusz piłki
Jak napisał jeden z niemieckich komentatorów, do wyglądu typowego zabijaki grasującego gdzieś na meksykańskim pograniczu brakuje mu tylko noża w zębach. Choć na boisku wszystko kręci się wokół niego, Riquelme nie jest kapitanem reprezentacji. Ani z niego mówca, ani lider. Drużyną rządzą Juan Pablo Sorin i Roberto Ayala, on na zgrupowaniach woli ciche miejsce gdzieś z boku.
Nazywany przez kibiców Villarrealu torero, pogromcą byków, najlepiej czuje się, gdy nie musi o nic walczyć. Łatwo go zranić, wejść mu na głowę. Żeby błyszczeć, potrzebuje trenera, który będzie dla niego bardziej ojcem niż szefem. To dlatego zderzenie z Europą cztery lata temu było dla niego tak bolesne.
Piłkarz politycznyW 2002...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta