Spowiednik dusz
Wasilij Grossman na froncie spędził ponad tysiąc dni, trzy z czterech lat Wielkiej Wojny Ojczyźnianej. Gdy wybuchła, miał 35 lat, był niezgrabny, otyły, nosił okulary. Uznany został za niezdolnego do służby wojskowej, a wtedy zgłosił się do "Krasnoj Zwiezdy" i poprosił o skierowanie na front jako korespondent wojenny. Nauczono go obchodzenia się z bronią, zrobiono kwatermistrzem, "ponieważ - wspominał naczelny "Krasnoj Zwiezdy" Dawid Ortenberg - jako zwykły żołnierz musiałby spędzić połowę czasu na salutowaniu przełożonym", wyznaczono pensję w wysokości 1200 rubli i 5 sierpnia 1941 roku wysłano do Homla.
To w pułapkę zastawioną przez czołgi Guderiana, nacierające z Homla właśnie, wpadło pół miliona żołnierzy sowieckich. Tylu czerwonoarmistów wtedy zginęło lub trafiło do niewoli. Grossman zdołał wymknąć się z kotła, przebijając do Orła. Na Ukrainie porozmawiał sobie z gospodarzami bielącymi ściany chat na przyjście Niemców. Tłumaczyli, że to na Wielkanoc, a był wrzesień. W wiosce Kamionka kobiety pytały go: "Prawda...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta