Między pałacem a chałupą
Przed czterystu, trzystu laty kosztowności lśniły tylko na nielicznych, uprzywilejowanych osobnikach, podczas gdy warstwy niższe prezentowały się znacznie skromniej, nawet gdy finanse pozwalały im na więcej ekstrawagancji.
O ubraniowym savoir-vivrze decydowała obyczajowość. Mieszczanin, choćby był bankierem, u którego król siedział w kieszeni, nie mógł odziewać się z przepychem, na jaki pozwalał sobie arystokrata. Oczywiście, rzecz dotyczy Europy, są bowiem kraje, których mieszkańcy płci obojga obwieszają się na co dzień cennymi świecidełkami, i to bez względu na status oraz rodzaj zajęć.
Ostatnio także w naszym kręgu kulturowym nastały czasy biżuteryjnego rozpasania. Jednak tylko nieliczni panowie obwieszają się złotem. Na znacznie więcej pozwala sobie płeć piękna. W dawnych czasach zaradne elegantki lubiły mieć na podorędziu drobne przedmioty użytkowe, które wyglądały jak klejnociki: dewizki, pieczątki, lusterka, lorgnon, wachlarze, tabakierki, nożyczki, kluczyki, grzebyki... A że nie istniały wówczas przepastne torby, cały ten...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta