To ja byłem pesymistą, nie wuj Józef
Kazimierz Orłoś: Chyba dopiero po wydanej w Paryżu "Cudownej melinie" poczułem, że będę pisał dalej. To paradoksalne‚ bo przecież wyrzucono mnie z pracy i objęto zakazem publikacji w kraju‚ tytuł został zablokowany‚ ale nie miałem już odtąd wątpliwości.
Na pańskie nazwisko nałożono cenzorski zapis. Zwracał się pan więc do niejako wirtualnego odbiorcy‚ bo opinie nielicznych osób‚ które przeczytały powieść i zapewne zazwyczaj ją chwaliły‚ trudno było zweryfikować.Oczywiście‚ ale po wydaniu "Meliny" spotkałem się także z niezrozumieniem. Pytano: "Co z ciebie za pisarz‚ gdzie drukujesz‚ nie ma przecież twoich książek? Literat z ciebie czy nie literat?". Owszem‚ pracowałem na budowie - gdyż wróciłem do dawnego zawodu‚ można było sądzić‚ że w ogóle zmieniłem zainteresowania i chcę się poświęcić pracy referenta prawnego‚ bo byłem takim referentem, kiedy pracowałem pod Piotrkowem przy budowie drogi Warszawa - Katowice. Docierały też do mnie i inne pytania: "Co właściwie dał ten twój gest‚ co zyskałeś, tracąc możliwość druku tutaj?". Na początku borykałem się trochę z niełatwymi sprawami materialnymi. Szczęśliwie‚ że żona pracowała. Potem już mogłem liczyć na...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta