Kara za zbrodnie w Iraku
Na 110 lat więzienia został skazany przez amerykański sąd sierżant Paul Cortez. To jeden z pięciu żołnierzy, którzy 12 marca 2006 roku dopuścili się wyjątkowo okrutnej zbrodni w Iraku.
Grupa żołnierzy wtargnęła do domu 15-letniej Abir Hamzy w okolicach Bagdadu. Została zgwałcona, a następnie zamordowana. By zatrzeć ślady, Amerykanie spróbowali podpalić jej ciało. Zastrzelili też matkę, ojca i siostrę dziewczyny.
Zbrodnia wstrząsnęła opinią publiczną w USA. - Nie wiem, jak mogło do tego dojść. Odebrałem życie czterem niewinnym osobom -mówił w środę ze łzami w oczach Cortez.
Sędzia uznał, że wojenne warunki nie mogą być usprawiedliwieniem dla zbrodni. Ale zgodził się na złagodzenie kary w zamian za gotowość Corteza do złożenia zeznań przeciwko pozostałym uczestnikom napadu. Groziła mu kara śmierci.
Po dziesięciu latach skazany będzie jednak mógł wystąpić o nadzwyczajne skrócenie wyroku.
Jędrzej Bielecki z Waszyngtonu