Dobra muzyka zamiast clubbingu
Boom clubbingu przypadł w stolicy pod koniec lat 90. Wtedy Piekarnia (Młocińska 11) była pierwszym w kraju klubem sprowadzającym gwiazdy i lansującym clubbing. I szybko stała się mekką - aby posłuchać zagranicznych didżejskich znakomitości występujących w cyklu "Import", trzeba było stać w długiej kolejce, ogrzewając się nadzieją, że selekcjoner pozwoli wejść na parkiet. Stali bywalcy mieli ulubionych didżejów, rezydenci klubu wyrastali na gwiazdy.
Niestety, passa warszawskich lokali z muzyką klubową skończyła się równie szybko jak zaczęła -od czterech lat jest źle. Oferta muzyczna większości z nich niczym się nie różni. Zamiast gwiazd za konsolą coraz częściej stają nastoletni didżeje i grają głównie dla rówieśników. Nowe miejsca cieszą się popularnością przez rok lub dwa, poczym szybko zostają zapomniane. Dawnej legendzie po kilkuletnim kryzysie stara się sprostać Piekarnia, która znów zaprasza gwiazdy - takie jak ostatnio Sharam Jay. Generalnie jednak brakuje klubów oferujących inne gatunki niż lekki house czy electro. On-Off, jeszcze niedawno zaliczany do najciekawszych...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta