Dla polskich Żydów historia wciąż jest żywa
W ubiegłym roku większość autorów odwoływała się do tragedii Holokaustu. Ich bohaterowie opowiadali o stale bolesnych przeżyciach z obozów koncentracyjnych, strachu i ciągłej ucieczce od przeszłości drugiej wojny światowej. Tegoroczne filmy odwołują się również do historii późniejszej, choć także dramatycznej, do marca 1968 roku. Kiedy Władysław Gomułka w słynnym przemówieniu nazwał polskich obywateli narodowości żydowskiej personami non grata, początkowo zdziwieni, a potem zaniepokojeni rosnącą nagonką pakowali się w pośpiechu i wyjeżdżali z biletami w jedną stronę w nieznane. O tych wydarzeniach opowiadają filmy: "Rachela na Dworcu Gdańskim" Ewy Szprynger oraz "Dworzec Gdański" Marii Zmarz-Koczanowicz i Teresy Torańskiej. Bohaterowie tych dokumentów do dziś czują się wygnańcami. I wciąż nie potrafią opanować emocji, kiedy przypominają sobie upokorzenia sprzed lat.
- Zostaliśmy odtrąceni z pogardą, a to gorsze niż odtrącona miłość - mówi Michał Moszkowicz, w 1968 roku student Uniwersytetu Warszawskiego, dziś mieszkaniec Sztokholmu.
...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta