Używamy plików cookies, by ułatwić korzystanie z naszych serwisów.
Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były zapisywane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki.

Szukaj w:
[x]
Prawo
[x]
Ekonomia i biznes
[x]
Informacje i opinie
ZAAWANSOWANE

Jarosław Kaczyński ugryzł żubra

25 sierpnia 2007 | Plus Minus

Jarosław Kaczyński ugryzł żubra

Są to wykształciuchy, ponieważ PRL, potrzebujący fachowców, nieźle ich wykształcił – w sensie zawodowym. Ale to słowo, ze względu na swój kształt fonetyczny i swoją końcówkę, jest też pełne pogardy. Mówi, że wykształciuchy to są ci, co wykształcili się zawodowo, ale nie wykształcili się moralnie – są egoistyczni, cyniczni, myślą tylko o własnym interesie i własnej karierze. Istnienie wykształciuchów było władcom PRL na rękę, bowiem ludzi cynicznych łatwo jest cynicznie wykorzystywać. Trzeba wyraźnie odróżnić wykształciucha od inteligenta. Tutejsze wykształciuchy nie są polskimi inteligentami, nie mają prawa aspirować do takiego miejsca w naszych dziejach. Przynależność do polskiej inteligencji była bowiem i pozostaje czynem moralnym. Kto niegdyś wchodził do tej warstwy, przyjmował na siebie pewną fundamentalną powinność – służenia wspólnocie, czyli służenia Polsce. A wykształciuchy służyły i służą tylko samym sobie – żyją tylko dla własnej przyjemności. Pani pewnie tego nie pamięta, bo jest pani za młoda. W peerelowskim języku, chyba na początku lat siedemdziesiątych pojawił się taki zwrot: "siła przebicia". Często tak mówiono: o ten to ma siłę przebicia. Była to siła oceniana pozytywnie, można nawet powiedzieć, że w peerelowskim systemie amoralnej moralności była to jedna z ważniejszych cnót – cnota wysoko oceniana i budząca respekt. Kto miał siłę przebicia, ten...

Dostęp do treści Archiwum.rp.pl jest płatny.

Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.

Ponad milion tekstów w jednym miejscu.

Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"

Zamów
Unikalna oferta
Brak okładki

Wydanie: 4294

Spis treści
Zamów abonament