Ałmasty, czyli przygody neandertalczyka w ZSRR
Mimo kilkudziesięciu lat poszukiwań, licznych ekspedycji i poświęcenia niemałych środków materialnych nikomu nie udało się przedstawić żadnego wiarygodnego dowodu na istnienie dziwnych stworzeń nazywanych yeti. Lokalna wersja yeti pojawiła się także w Związku Radzieckim. Jednakże Ałmasty wyraźnie odróżnia się od swoich himalajskich, północno-amerykańskich, indonezyjskich czy afrykańskich kuzynów. Był on bowiem, jak to trafnie zauważyli dziennikarze "Science et Avenir" w artykule opublikowanym w 2000 roku, "ważną figurą marksistowskiej ideologii".
Historię poszukiwań i"odkrywanie" kolejnych sensacji dotyczących ałmasty warto przypomnieć także dlatego, że jest to jedno z tych oszustw totalitarnego systemu, które mają wyjątkowo długie życie. Ałmasty pozostaje, niczym Lenin, "wiecznie żywy". Nadal poświęcane mu są dziesiątki publikacji i setki stron internetowych. Mało tego, organizuje się zbiórki pieniędzy na wyprawy poszukiwawcze, a tragiczna wojna na Kaukazie "wzbudza zaniepokojenie"(!) o przeżycie owego, na razie przecież mitycznego jedynie, gatunku. "Sowiecka przeszłość" owego małpoluda ma go...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta