Niewykluczone, że świat istnieje także poza językiem
Zbigniew Kruszyński: Emigracja w jakiś sposób zmusza do pisania. Z jednej strony redukuje człowieka do zera, więc potrzebna jest jakaś nowa tożsamość, aby powrócić do życia; pisze się, aby potwierdzić własne istnienie poświadczone nazwiskiem na okładce. Nie chodzi tu o żadną żądzę sławy, ale o pewne minimalne quantum uznania, o przeżycie. Z drugiej strony nowe miejsce oferuje cały nierozpoznany, domagający się opisania świat; podsuwa, złudną być może, iluzję całości, a ambicją każdego pisarza jest wywołanie u czytelnika wrażenia kompletnej, w pełni wyposażonej rzeczywistości. Na początku na emigracji wszystko jest ciekawe, inni ludzie, inny język, inne krawężniki i skrzynki pocztowe. Kiedy Walter Benjamin pojechał do Rosji, nie znał języka, ale pisze, że obserwował, jak ludzie mówią. To nie jest dobry sposób podróżowania, ale jemu akurat udało się lepiej opisać Rosję niż niejednemu rusycyście. Podobnie było z Rolandem Barthesem w Japonii, imperium znaków. Nabokov wyjechał jako...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta