Każdy rząd wymaga patrzenia mu na ręce
O działalności Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka, jej roli jako organizacji pozarządowej i programie spraw precedensowych rozmawiamy z prof. Andrzejem Rzeplińskim, szefem programów prawnych fundacji, sekretarzem jej zarządu
Rz: W jaki sposób pan, profesor prawa, kierownik Katedry Kryminologii na Wydziale Stosowanych Nauk Społecznych i Resocjalizacji Uniwersytetu Warszawskiego, stał się obrońcą praw człowieka?
Andrzej Rzepliński: Z Komitetem Helsińskim współpracowałem, chociaż tylko sporadycznie, od początku 1983 r. W latach 80. poza cenzurą opublikowałem dwie książki. Jedną o więziennictwie (ukazała się też po angielsku) i drugą o sądownictwie w PRL (wyszła również po niemiecku). W 1989 r. zostałem zaproszony do Komitetu Helsińskiego.
Dziś Fundacja Helsińska stała się znaną i szanowaną instytucją, która dostaje tygodniowo 300 listów, a warszawską siedzibę okupuje tłum interesantów. Z czym zwracają się do fundacji?
Helsińską Fundację Praw Człowieka powołali w 1989 r. ówcześni członkowie Komitetu Helsińskiego jako niezależny instytut monitorujący przestrzeganie praw człowieka w Polsce i w naszym regionie oraz krajową i międzynarodową placówkę edukacyjną. Jest kilka miejsc w Polsce traktowanych jako ostatnia deska ratunku. Jedną z takich pierwszych ostatnich desek jest nasza fundacja. Do początku 2007 r. zanotowaliśmy ponad 28 tys. obywateli polskich oraz ponad 10 tys. cudzoziemców, którzy poszukiwali u nas pomocy w sprawach o naruszenie ich praw.
Czy nie dublujecie się z rzecznikiem praw obywatelskich?
Działamy...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta