Miliony Amerykanów uczą się w domu
Wielu Amerykanów chce, by ich dzieci uczyły się tego, czego oni oczekują, a nie tego, co narzuca państwo
– Na szkołę prywatną mnie nie stać, a w publicznych wiele rzeczy mi się nie podoba. Na przykład to, że uczą dzieci, że człowiek pochodzi od małpy – mówi „Rz” 45-letnia Jessica Wells z Lake Placid w stanie Nowy Jork. Ma pięcioro dzieci. Wszystkie uczy sama w domu.
Coraz więcej amerykańskich rodziców rozumuje podobnie jak ona. Nikt dokładnie nie wie, ile dzieci uczy się w domu, ale ocenia się, że może ich być około dwóch milionów. Liczba ta wzrasta o około 10 punktów procentowych rocznie.
Z badań amerykańskiego Departamentu Edukacji wynika, że rodzice, którzy decydują się na takie nauczanie, kierują się najczęściej względami religijnymi. Szkoły publiczne w Ameryce są w ich ocenie antyreligijne, uczą nie tyle tolerancji, ile ateizmu. Także do szkół prywatnych mają coraz mniejsze zaufanie.
Jeszcze 30 lat temu nauczanie domowe było w Ameryce zjawiskiem marginalnym. Uważano je za dziwactwo.
– Ludzie nie wiedzieli nawet, czy to jest legalne – wspomina Jessica Wells. Nie było legalne. Dopiero w latach 80. wzrost politycznej siły prawicy religijnej zaowocował potężnym lobbingiem na rzecz...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta