O nadziei, która może wyleczyć ze schizofrenii
Norweska psycholog Arnhild Lauveng promuje w Polsce swoją książkę – historię o tym, jak pokonała poważną chorobę
Rz: “Były schizofrenik brzmi równie nieprawdopodobnie jak były chory na AIDS” – pisze pani w swojej książce. Jak w takim razie dokonała pani czegoś, co jest niemożliwe?
Arnhild Lauveng: Wyzdrowieć, podobnie jak mnie, udało się wielu osobom. Otrzymuję od nich wiele telefonów. Mit, że to niemożliwe, jest tak mocno rozpowszechniony, iż ludziom tym nie tylko się nie wierzy, ale też się ich naznacza. Dlatego nie mają odwagi powiedzieć tego głośno i dalej żyją, stosując się do mitu.
Ile jest takich osób?
Nie znam dokładnej liczby. Wiem o amerykańskiej psycholog Patricii Deagan. Takie osoby mieszkają w Australii, w Wielkiej Brytanii. Badania pokazują, że mniej więcej jedna trzecia z diagnozą schizofrenii zdrowieje. Jedna trzecia może żyć nieźle, radząc sobie z objawami, a reszta do końca życia pozostaje bardzo chora.
Co to oznacza wyzdrowieć? Nie brać leków?
Dla mnie oznacza to między innymi niebranie leków. Ale także, że czuję się dobrze, nie mam objawów zaburzeń psychicznych, jestem w stanie poradzić sobie z wymaganiami życia codziennego. I że jestem w dostatecznej formie, by pracować w pełnym wymiarze godzin na odpowiedzialnym stanowisku, a nawet robić coś więcej.
Jaki wspólny mianownik łączy ludzi, którzy pokonali schizofrenię?
Badania pokazują, że lepiej sobie z tym radzą kobiety niż...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta