Wiem, że jeszcze sporo przede mną
Z Krzysztofem Kolbergerem, aktorem, rozmawiała Marta Dvořák
Rz: Musiał się pan przystosować do życia z chorobą. Zadbać o dietę, odpoczynek... A jednak pracuje pan w kilku miastach naraz, jest reżyserem, aktorem, pomaga chorym.
Krzysztof Kolberger: To prawda, pracuję sporo. Chyba nawet intensywniej niż przed chorobą. Tylko więcej czasu muszę poświęcać na wypoczynek i regenerację, pamiętać o rzeczach, o których zdrowy człowiek nie myśli: dieta, badania, zastrzyki. To wszystko udaje się dzięki pomocy oddanych ludzi: lekarzy, pielęgniarek, przyjaciół. Aniołem opiekuńczym jest doktor Ewa Svejda-Hutnikiewicz z Krynicy. Znajomość już nie tylko medyczna, bo to mój wielki przyjaciel, doradza mi w kwestii diety, stosowania insuliny, wspiera psychicznie – zawsze mogę zadzwonić lub przyjechać, upewnić się, czy to, co robię, ma sens, czy jest w porządku, uporządkować dietę. Bardzo wiele zawdzięczam pomocy onkologa prof. Cezarego Szczylika. Dzięki niemu operowali mnie dwaj znakomici chirurdzy: profesorowie Edward Stanowski i Marek Krawczyk. W sierpniu 2006 zostałem włączony do prowadzonej przez prof. Szczylika grupy osób, które w ramach testów medycznych przyjmują nowy lek na nowotwór nerki. Wygląda na to, że terapia jest skuteczna, mam coraz więcej sił, dzięki temu mogę intensywnie pracować. Gościnnie gram w krakowskim Teatrze Słowackiego w „Łucji szalonej” w reżyserii Magdaleny Piekorz. Sporo czasu spędzam teraz w Poznaniu, gdzie sam reżyseruję...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta