Czas na neokonserwatystów
Na polskiej scenie politycznej musi niebawem zaiskrzyć, bo poza strukturami partyjnymi PiS i PO znalazło się dziś za dużo wyrazistych osobowości – pisze psycholog społeczny, Norbert Maliszewski
Ta kadencja Sejmu miała być spokojna. Dwa wielkie polityczne monolity – PO i PiS – miały przez cztery lata ścierać się nawzajem. Niektórzy nawet wieszczyli stabilizację w postaci systemu dwupartyjnego w Polsce. Jednak trudno było – do niedawna – wskazać czytelną linię podziału ideowego między tymi dwiema partiami, bo łączył je szeroki pas nadgraniczny – obecni w obu ugrupowaniach neokonserwatyści.
Ale w roku wyborów parlamentarnych, kiedy polaryzowały się postawy, neokonserwatyści zostali mniej lub bardziej jawnie wypchnięci z PiS (Zalewski, Ujazdowski) i z PO (Rokita). I dziś – gdyby założyli nową wspólną partię, wykorzystując swój wyrazisty wizerunek – mogliby być może zatriumfować nad Platformą oraz Prawem i Sprawiedliwością. Rokita, Marcinkiewicz, Zalewski, Płażyński, Ujazdowski są jak rycerze Jedi z „Gwiezdnych wojen”. Mają niezwykle dużo mocy, więc wcześniej czy później będą kontratakować „imperium” i „demokratów”.
Nie warto już opiewać róży
Mdli mnie, kiedy w kolejnym artykule czytam o naiwnej polityce Donalda Tuska i...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta