Komiks nie tylko o Iranie
Wchodzące jutro na polskie ekrany „Persepolis” stało się filmową sensacją minionego roku. Jego autorka opowiada o swoich irańskich korzeniach, o niechęci do polityki i o wielkiej roli sztuki, która może łamać bariery i zbliżać do siebie ludzi
Rz: Podczas ostatniego festiwalu w Cannes zdecydowanie odcinała się pani od polityki, powtarzając, że „Persepolis” jest obrazem obyczajowym.
Marjane Satrapi: Nie jestem politykiem, socjologiem ani historykiem. Jestem kobietą, która urodziła się w określonym miejscu i czasie. A kiedy w Iranie wybuchła rewolucja islamska, byłam dzieckiem. I właśnie z punktu widzenia dziecka opowiadam o życiu, o mojej rodzinie, moim kraju. Czy to jest polityka?
Jednak pokazowi filmu towarzyszyły protesty irańskiego Ministerstwa Kultury, które uznało, że szkaluje pani władze irańskie.
Chcę być ponad to. Wierzę tylko w demokrację. I w wolność słowa. Chcę mówić głośno, co myślę, mieć prawo, by opowiadać swoje historie. „Persepolis” jest bardzo osobistą wypowiedzią. Wszystko to przeżyłam. Programowo odrzucam myśl, że mogę mieszać się do polityki. Polityka rodzi podziały: na Zachód, Wschód, chrześcijan, muzułmanów. Ja opowiadam po prostu o ludziach i ich życiu. Musimy zrozumieć, że za...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta