Okradł pszczoły
W Rembertowie złodziej ukradł 50 dachów z uli, by sprzedać je w punkcie skupu złomu. Teraz rabusiowi grozi do pięciu lat więzienia. Pszczoły przeżyły, bo nie padało.
Właściciel pasieki położonej na terenie ogródków działkowych w pobliżu Akademii Obrony Narodowej powiadomił policję o niezwykłej kradzieży. W nocy ktoś zdjął dachy z uli. Zginęło też 20 ramek z zimowym pokarmem dla owadów oraz taczka.
Funkcjonariusze sprawdzili okoliczne punkty skupu złomu. Trop był dobry. W jednym z nich znaleźli osiem aluminiowych dachów, które sprzedał mieszkaniec Rembertowa. Ponieważ musiał podać nazwisko, policjanci bez trudu dotarli do 55-letniego Józefa Ł. Mężczyzna przyznał się do winy. Oddał też skradzioną taczkę.
Pszczelarz ule naprawił, a owady przeżyły kilka godzin pod gołym niebem, bo nie padało. – Pszczoły zimują w zwiniętych kręgach. Jeśli ktoś ściągnie dach z ula, a nie rozbije kręgu, nic złego się z nimi nie dzieje. Groźna dla nich jest wilgoć, a nie niska temperatura. Gdyby padało, mogłyby wyginąć – tłumaczy Mieczysław Dobrzyński, warszawski producent miodu.