Triumf wyrachowanego szaleństwa
Liverpool wygrał z Interem, Roma z Realem, a Schalke z Porto. Tylko w Pireusie bez bramek
Zamiast dnia sądu był dzień zwycięstwa, choć trzeba było na nie czekać do ostatnich minut. Rafael Benitez tak szybko nie odejdzie z Liverpoolu: z ośmiu zespołów, które zaczęły wczoraj 1/8 finału, to jego piłkarze są najbliżej pierwszej rundy. Strzelili Interowi dwie bramki, nie stracili żadnej. Jakby ich ostatnie problemy w Anglii to była tylko zasłona, za którą trwały przygotowania do starcia z mistrzem Włoch.
Można by napisać, że na Anfield Road Benitez śmiał się ostatni, tyle że on uśmiechać się chyba nie potrafi. Bramkę Dirka Kuyta w 85. minucie świętował, zapisując coś w notatniku, drugą Stevena Gerrarda w końcowych chwilach meczu też przyjął chłodno jak na to, co się stało. A oba gole były piękne. Kuyt zanim strzelił do bramki z półobrotu, po nodze obrońcy Interu Maicona, przyjął piłkę na ciało. Gerrard uderzył, będąc blisko...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta