Nie idźcie irlandzką drogą
Fakt, że duchowny jest grzesznikiem czy człowiekiem chorym, nie jest jeszcze skandalem. Skandal pojawia się, gdy pozwala się, by jego chore skłonności były realizowane – pisze publicysta „Rzeczpospolitej”
Puste seminaria, wymiecione z kandydatek nowicjaty zakonne, radykalny spadek uczestniczących w praktykach religijnych i głęboki kryzys zaufania do instytucji kościelnej – wszystko to są w Irlandii skutki kryzysu, który rozpoczął się podobnie jak u nas w Szczecinie. Ujawnienie przez prasę pierwszych przypadków krycia duchownych molestujących dzieci i młodzież doprowadziły do wywołania lawiny nowych tekstów, z których każdy ujawniał inny wstydliwy (i nie zawsze prawdziwy) szczegół czy wątek sprawy prześladowania, bicia czy molestowania seksualnego, które miało dokonywać się w instytucjach katolickich.
Nie inaczej jest w Stanach Zjednoczonych, choć tam straty (nie finansowe, lecz moralne), m.in. dzięki zaangażowaniu zdecydowanych świeckich, są nieco mniejsze. Czy podobny skandal grozi Kościołowi w Polsce? Czy „sprawa szczecińska” stanie się kamieniem, który uruchomi lawinę takich spraw?
Kontekst polski
Na razie niewiele na to wskazuje. O wiele większy skandal, jakim była sprawa arcybiskupa Juliusza Paetza, nigdy do końca niewyjaśniona, wcale nie doprowadził do radykalnej zmiany sytuacji. Ujawniane co jakiś czas skandale, których bohaterami są księża, którzy dopuścili się przestępstw seksualnych, a później z jakichś powodów byli chronieni przez swoich zwierzchników, także nie doprowadziły do zdecydowanego spadku zaufania do...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta